Czy globalny biznes może pomagać w rozwoju małych, lokalnych firm? Uczestnicy panelu dyskusyjnego zorganizowanego przez Wałbrzyską Specjalną Strefę Ekonomiczną „INVEST-PARK” w ramach V Ogólnopolskiego Kongresu Spożywczego zgodzili się, że korzyści z takiej symbiozy mogą mieć obie strony.
V Ogólnopolski Kongres Branży Spożywczej odbył się 6 października br. w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Opolu. Opole i Opolszczyzna nie jest przypadkowym miejscem na organizację tego mającego już swoje tradycje wydarzenia. Region ma nie tylko dobre warunki geograficzne (długi okres wegetacji, dobre nasłonecznienie) do rozwoju branży rolno-spożywczej, ale także ekonomiczne. Świadczą o tym chociażby ostatnie inwestycje: budowa zakładu Pasta Food Company – produkującego chłodzone lasagne, rozbudowa będącego częścią koncernu Danone zakładu Nutricia produkującego mleko dla niemowląt czy budowa nowej linii produkcyjnej w Fabryce Czekolady Mondelez w Skarbimierzu.
Przemysł spożywczy stanowi już 13 proc. polskiego PKB. Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna to głównie motoryzacja, ale coraz większy udział mają u nas firmy spożywcze. Mamy 13 takich firm i są to duzi gracze. Intensywnie rozwijają się u nas również branże powiązane: opakowania i logistyka – zauważyła Barbara Kaśnikowska, prezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Prezes Kaśnikowska poprowadziła również panel dyskusyjny zorganizowany przez WSSE w ramach Kongresu Spożywczego – „Globalny biznes – lokalne korzyści – wiemy jak to robić”.
Duże firmy spożywcze inwestują w perspektywie wielu lat, kilkunastu lub kilkudziesięciu. Przy podejmowaniu decyzji liczy się u nich stabilność, spokój inwestycyjny, dobra współpraca i odporność na zmiany polityczne – stwierdził Roman Sitko, prezes zarządu Mondelez Polska Production. – Polskie oddziały firm są zwykle najlepsze w koncernach. Wyrabiają polską markę. Ta dobra marka bierze się z dobrych pracowników i dobrej kadry zarządzającej – dodał.
Inwestorów zachęca do Polski bliskość innych rynków, szczególnie niemieckiego, a także perspektywa wzrostu polskiego rynku. To bardzo ważne w przemyśle spożywczym, który nie może opierać całej produkcji na eksporcie.
Adam Małecki, zastępca dyrektora Departamentu Inwestycji Zagranicznych Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, przywołał analizy, z których wynika, że dla inwestorów najważniejszymi czynnikami branymi pod uwagę przy decydowaniu o lokowaniu inwestycji jest infrastruktura drogowa, lokalizacja zakładu na terenie specjalnej strefy ekonomicznej oraz bliskość poddostawców i odbiorców.
Niestety polscy poddostawcy produktów dla branży spożywczej nie zawsze spełniają stawiane im normy, które są bardzo wyśrubowane. Sieci handlowe narzucają wysokie normy, które następnie producenci przerzucają na swoich poddostawców.
Mamy część polskich poddostawców, ale na razie dotyczy to tylko maszyn i opakowań. Chcemy by było ich więcej, ale jest to proces rozłożony w czasie – mówił Maciej Wajs, dyrektor zakładu Pasta Food Company. – Rozmowy z poddostawcami są trudne, ale mam nadzieję, że zwiększymy udział polskich poddostawców.
Zaczynaliśmy od skupu owoców i warzyw. Robiliśmy szkolenia dla poddostawców jak zbierać owoce. Musieliśmy się dostosować do wyższych wymagań rynku – opowiadała Małgorzata Furmańska z Kampol-Fruit. – Japoński klient chciał od nas specjalnej odmiany truskawki. W tym roku zamówiliśmy jej 400 ton, a w przyszłym będzie to już tysiąc ton – dodała.
Podczas panelu dyskusyjnego padło również pytanie czy światowe koncerny sprzyjają czy też przeszkadzają w rozwoju lokalnym przedsiębiorcom. Paneliści byli zgodni co do tego, że duże koncerny pomagają się rozwijać i podnosić konkurencyjność lokalnym firmom.
W dłuższej perspektywie jest to szansa, ponieważ zwiększa konkurencyjność i innowacyjność małych firm. Lokalne przedsiębiorstwa będą dzięki temu lepiej przygotowane do zdobywania rynków rodzimych i zagranicznych – stwierdził Roland Wrzeciono, dyrektor Opolskiego Centrum Rozwoju Gospodarki.
Współpracujemy już od wielu lat z małymi firmami. Generalnie obserwujemy wzrost sprzedaży do tych firm – mówił Herbert Hyb, dyrektor zakładu DS Smith w Oławie.
Wielkie koncerny konkurują z sobą i są zajęte walką o globalne rynki. Nie mogą robić wszystkiego. Nie są w stanie skupiać się na całej produkcji, więc część zadań muszą zlecić mniejszym poddostawcom.
Konfliktu nie widzę, tylko obustronne korzyści. Współpracujemy już dłuższy czas i widzę tego efekty. Rozwinęła się baza dostawców – mówił Roman Sitko z Mondelez.
W Kongresie uczestniczyło blisko 400 osób. W jego trakcie małe przedsiębiorstwa miały okazję poznać te duże firmy działające na Opolszczyźnie, m.in. Animex, Pasta Food Company, Nutricia, które prezentowały swój potencjał zakupowy. Odbyło się także kilka seminariów tematycznych poświęconych m.in. współczesnemu drobiarstwu czy rozwijaniu firmy i eksportowaniu do Wielkiej Brytanii. Opolskie Centrum Rozwoju Gospodarki w ramach Kongresu zorganizowało I Opolskie Forum Przemysłu Rolno-Spożywczego Polska – Białoruś, Kazachstan, Rosja, Armenia.
Organizatorami V Ogólnopolskiego Kongresu Branży Spożywczej byli: Miasto Opole, Centrum Wystawienniczo-Kongresowe w Opolu, Opolskie Centrum Rozwoju Gospodarki i Wałbrzyska Specjalna Strefa Ekonomiczna „INVEST-PARK.